• dziewczyna333 · 25.01.2013 18:39:32
  • To było miesiąc temu, gdy powiedziałam, że ją kocham, chociaż znam ją już kilka lat. Wcześniej nigdy bym jej tego nie była w stanie powiedzieć, dojrzałam. Czy spodziewałam się jej reakcji ? Szczerze mówiąc podejrzewałam inną, możliwe i gorszą. Jej odpowiedź na to co powiedziałam, było zwykłe 'spoko'. Cały czas zmieniała temat, nie dawała mi dojść do słowa, ale w sumie jej się nie dziwię. Gdy się jej pytałam, czy się domyślała ona, że myślała, że traktuję ją jak 'zajebistą przyjaciółkę'. Hm, czy coś tu nie tak, mi się cały czas wydaje, że ona nie była taka głupia i cały czas o tym wiedziała. Poza tym do tego ja myślę, że ona kiedyś coś do mnie czuła, takie moje pierdolone przeczucie, inni mówili, że patrzy się tak na mnie jakby była zakochana, ale to nic w porównaniu do innych rzeczy. Kochałam sposób w jaki na mnie patrzy podczas, gdy na mnie leżała i mnie łaskotała. Gdy zostawałam z nią sam na sam, odpierdalało jej i do mnie 'zaczynała'. Chciała mi zrobić malinkę, pocałowała mnie niestety tylko w policzek pod jemiołą, było wtedy przed świetami. Gryzła mnie, ja ją też. Czasami i nawet mnie rozbierała, śmiejąc się przy tym. Zamiastzystko wykorzystać ja się wstydziłam, czasami myślę, że to wszystko moja wina, może po prostu zrezygnowała... Nie wiem. Byłam głupia, nie zdawałam sobie sprawy z tego, że może jednak coś do mnie czuła, a może po prostu to były moje złudzenia, to pytanie mnie najbardziej dręczy chciałabym znać na nie odpowiedź, no, ale czy jej zachowanie było takie zwyczajne ? Nie traktowała mnie jak zwykłą przyjaciółkę się traktuje. To było coś więcej i od tego się zaczęło. Tak jakby świadomie mnie w sobie rozkochiwała, wiedząc, że nic z tego nie będzie... Po jakichś 5 miesiącach to było to ZAKOCHAŁAM się w niej. Być może już wcześniej, ale dopiero teraz byłam tego świadoma. Pamiętam ten dzień dokładnie, jak wróciłam do domu ze spotkania z nią, było mi tak smutno, że musiałam już wracać... Nawet łzy mi zaczęły lecieć. Tak... ale to były jeszcze czasy, kiedy się z nią spotykałam, tak po prostu. Chociaż od tamtego czasu kilka razy z nią i ze znajomymi piłam w plenerze. W lany poniedziałek pojechałam do ludzi, gdzie i ona była. Była najebana, zaczęła mówić, że mnie kocha i jestem zajebista, przelizałam się z nią, nigdy tego nie zapomne, coś pięknego. Podobno po pijaku sie robi rzeczy, których nie byłoby się w stanie zrobić na trzeźwo... Ehhh. Niedawno stwierdziłam, że muszę o niej zapomnieć. Na początek zaczęłam od usunięcia ją z fejsa. Zauważyłam poprawę, nie myślałam o niej zbyt często, prawie w ogóle. Gdy pewnego razu zobaczyłam, że ona mnie zaprosiła... Zdziwiłam się, nic z tym nie robiłam, dopiero wieczorem napisałam, po co mnie zaprasza, ale jej nie przyjęłam. Cały czas robi mi nadzieje, których ja tak nienawidze. To mnie boli... Nie wiem co mam robić, podobno o miłość się walczy do końca...
  • bob · 08.10.2013 19:11:56
  • mysle ze ona jest lisbijka, ma prawo do swojej orientacji

  • Dopisz swoją odpowiedź na forum. Możesz pisać anonimowo, nie musisz podawać swoich prawdziwych danych.
  • Imię lub pseudonim:
  • Nie wypełniaj jeśli chcesz wysłać odpowiedź anonimowo.
  • Twój e-mail:
  • Nie musisz go podawać, nie będzie publikowany.
  • Treść odpowiedzi: (dozwolone tagi to <b>pogrubienie</b> <i>pochylenie</i> <u>podkreślenie</u>)
  • Przed dodaniem odpowiedzi, sprawdź czy nie ma w niej błędu.