- takdawno · 19.01.2017 01:35:16
- I. była młodziutka, w sumie wtedy była jeszcze dzieckiem. D. był trochę od niej starszy, ale raczej nie mądrzejszy. Oboje po raz pierwszy, no bo jakże w ich wieku miałoby być inaczej. Szczególnie, że to już wkrótce minie 30 lat, czasy były trochę inne. Dorastało się wolniej.
I. zniknęła nagle i bez pożegnania, wywieziona przez rodziców na zakazaną emigrację. D. po latach też odleciał. I. zdaje się być szczęśliwa na nielicznych zdjęciach z facebooka, ze swoją jedyną córką. D. dałby się posiekać za to, żeby 5 minut potrzymać ją za ręke. Myśle, że go porąbało, ale on za daleko zaszedł i nie ma ochoty wracać do swojego konającego małżeństwa. Miało przykryć I., kiedyś dawno temu. D. zrobił tym wszystkim niezłe świństwo chociaż twierdzi, że najbardziej brzydzi się kłamstwem. Unieszczęśliwił tym rodzinę i nawet najstarszy syn z trudnością wymienia z nim uśmiechy wieczorem, po powrocie z swojej pierwszej pracy. Czas się wieszać, bo czuję jak tonę?
- :) · 15.02.2017 00:12:13
- Nie cofniemy tego co było. Ale możemy zadośćuczynić pokrzywdzonym przez nas. Potem wybaczyć sobie swoje błędy, a wtedy nic już nie stoi na drodze do naszego szczęścia. Każdy ma prawo być szczęśliwym.