• Oceniający · 21.04.2016 13:09:35
  • Witam,
    Pozwolę sobie na krótki komentarz/ocenę komentarzy zawartych w artykule opisanym tutaj: http://forsal.pl/artykuly/892182,dzieci-pierdoly-hodujemy-zombie-ktore-nie-wiedza-kim-sa-i-dokad-zmierzaja.html (nie mogłem dodać komentarza więc postanowiłem poszukać alternatywnego forum i trafiłem na wasz serwis). Oczywiście, w każdym z zawartych tam wypowiedzi jest przynajmniej minimum prawy życiowej, bólu życiowego, agresji do strony (ze strony też) Twórcy artykułu. Występuje również dużo "wykrzyków" (bo nie uznałbym raczej to za spokojną reakcję/odpowiedź na komentarz/artykuł), ale myślę, że przykład (z życia wzięty), który poniżej opiszę pogodzi z pewnością nas wszystkich (przynajmniej w niektórych sprawach).

    Otóż pewnego ranka mój maluch został sam zemną w domu. Mama pojechała na uczelnie na zajęcia w sobotę (studia zaoczne). Gotowałem dla Krzysia zupę, maluch wiedział co robię był tego w pełni świadom ("ciekawość 1 stopień do piekła") więc postanowił wykorzystać moją chwilę nieuwagi (jak ktoś się zna na gotowaniu to na pewno to rozumie) i wspiął się na regał wiedząc, że nie można tam włazić, bo mama krzyczała zawsze kiedy tylko próbował, ale jak to ludzka "głupia" natura bywa ("jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz"), musiał.
    Krzysio wlazł na regał do tego stopnia, że cały wychylił się do krytycznego stopnia (około 60-75 stopni od podłoża, 30-15 od ściany zanim go złapałem i barkiem regał). Co chwilę zerkałem do pokoju co robi, i czym się zajmuję (maksymalnie 20 sekund nie uwagi). A mimo to nawet tak dobrego nadzoru rodzicielskiego..., to nie wystarczyło... i ta malutka chwila nieuwagi...., i nawet w tym przypadku mogło dojść do tragedii, której nigdy bym sobie nie wybaczył. Dzięki Bogu nic się nikomu nie stało nawet regał ocalał, ale nie wiele brakowało a stracił bym moją pociechę na zawsze..... Co najgorsze, na regale były figurki (co niektóre naprawdę masywne), bo moja żona lubi je kolekcjonować i na gorze w szafce ubrania. Takie przygniecenie ciężarem (chociaż by na 30 sekund) + siła upadu z automatu zabiła by 3 letnie dziecko. Znając swoje dziecko mimo wszystko nawet po tym incydencie, dalej by właziło na regał (dezinformacja i oszołomienie mogło by sprawić, że szybko by zapomniało o nim), więc (dosłownie) odruchowo "sprałem" porządnie Krzysia, tak żeby poczuł i zapamiętał wreszcie, że tego się nie robi. Oczywiście z automatu nastawiając swój kark na to, że do końca życia będzie mi miał to za złe (i do dzisiaj ma i bardzo dobrze). Wolałem jako ociec być "dobrym wrogiem" dla mojego syna niż pierdołą (mówiąc brzydko i kolokwialnie nawet "pucytyłkiem") i nie mieć syna... Także, bicie jest złe, ale czasami niezmiernie potrzebne, bo jak się okazało Krzyś już więcej nigdy od tamtej pory do regału nie podchodził, i dobrze zapamiętał tą lekcje życia. I ja wam radze drodzy czytelnicy, zastanówcie się 5 razy zanim coś napiszecie. Zawsze dodając jakikolwiek komentarz potwierdzajcie wasze wypowiedzi faktami z życia wziętymi. A co do artykułu, nie było w nim napisane, czy autor dobrze znał to miejsce do którego skakał na główkę (zakładam, że tak, bo raczej by tego dzisiaj nam nie opisywał i raczej nie był na tyle głupi by nie wiedzieć na co się naraża).
    Dziękuję serdecznie i pozdrawiam czytelników, którzy chcą się czegoś nauczyć, a nie tylko pochopnie wyciągać wnioski opierając się tylko na czyiś pomówieniach nigdy nie potwierdzonych faktami (np. człowiek w jednym słowie użył słowa "antybiotyki" mając pewnie na uwadze jakiś "Cholinex" i już wielkie oburzenie ze strony czytelników).

    P.S. Zapewniam was moi drodzy, że stare (sprawdzone) sposoby leczenia wystarczają w zupełności by być zdrowym (nie mam na myśli używania "niezbędnych przeciwciał startowych" tzw. potocznie szczepionek). Natomiast autor artykułu bardzo dobrze podkreślił, że alkohol (skuteczny to min. 40% alk.), cytryna, mleko (prawdziwe od krowy nie te przefiltrowane kupcze), miód (ten prawdziwy twardy skostniały wręcz), jodyna, spirytus (min. 96% alk.), rumianek, szałwia, liść babkowy są jak najbardziej potrzebnymi i naturalnymi składnikami, które w zupełności wystarczają by człowiek żył długo i szczęśliwie nawet po urazie, czy nawet podczas choroby/kaszlu. Człowieka zabić co najwyżej może brak wiedzy na temat odpowiedniego wykorzystywania danych składników przy danym schorzeniu (a lekarz Ci nie powie dokładnie jak to działa, bo to mu nie na rękę).

  • Dopisz swoją odpowiedź na forum. Możesz pisać anonimowo, nie musisz podawać swoich prawdziwych danych.
  • Imię lub pseudonim:
  • Nie wypełniaj jeśli chcesz wysłać odpowiedź anonimowo.
  • Twój e-mail:
  • Nie musisz go podawać, nie będzie publikowany.
  • Treść odpowiedzi: (dozwolone tagi to <b>pogrubienie</b> <i>pochylenie</i> <u>podkreślenie</u>)
  • Przed dodaniem odpowiedzi, sprawdź czy nie ma w niej błędu.